Postanowiłem ostatnio się podzielić przemyśleniami na temat programu graficznego, którego używam do obróbki komiksów, czyli Gimpa.
Gimpa używam od wielu lat. Jest to program bardzo przyjazny, pozwalający obrabiać obrazy, czyścić i dodawać warstwę tekstową różnego typu, mający wiele możliwości graficznych. Osobiście uważam go za program bardzo przydatny i łatwy do nauczenia się, oraz przyjazny dla użytkownika. Niektórzy wolą Photoshopa, lub coś innego, ja wolę Gimpa.
Ale...
Mówię tu o Gimpie w wersji 2,6!
Tak, jeszcze do niedawna nie miałem pojęcia jakie ogromne różnice zafundowali twórcy tego programu. Jak coś instaluję i jestem z tego zadowolony, to nie sprawdzam, czy powstały nowe wersje. Nie jest mi to potrzebne, a nie działa na mnie jakoś pobudzająco zmiana cyferki przy danym programie.
Jednak ostatnio instalowałem dodatkowo Linuxa na innym laptopie. Lubię mieć dwa systemy, bo Linux jest stabilny, nie potrzebujący antywirusa i od razu instaluje wiele dodatkowych - czasem przydatnych programów- podczas, gdy Windows instaluje się "łyso", ale za to łatwiej użytkownikowi instalować i konfigurować w nim wybrane programy. Piszę o tym tylko dlatego, bo Linux domyślnie mi zainstalował wersję Gimpa 2,8. Jak mówiłem, nie zwracam takiej specjalnej uwagi na cyferki, choć tu na początek widać było pewne różnice, ale pomyślałem sobie- trochę inna ikona ładowania programu, może trochę inne dodatkowe funkcje, żaden problem.
BŁĄD!
Nie uwierzyłbym, gdybym nie zobaczył, że dobry program z porządnymi narzędziami można solidnie popsuć w kilku dobrych funkcjach.
Po pierwsze narzędzie tekstowe. W wersji 2,6 wyskakuje nam dodatkowo okienko gdzie wpisujemy tekst i możemy je sobie ustawić gdzie chcemy i- co najważniejsze w komiksach- ten tekst możemy sobie łatwo przesuwać i dostosowywać do dymku łapiąc za zaznaczenie myszą. To jest bardzo przydatne i ważne przy komiksach.
W wersji 2,8 okienko z tekstem się pojawia dopiero "na życzenie", gdyż twórcy założyli, że i tak tekst wpisuje się w danym zaznaczeniu. Ale to pół biedy i kwestia przyzwyczajenia. Najgorsze jest to, że dostosowywanie tekstu do dymku to katorga! Zamiast po prostu kliknąć na zaznaczenie i je nieco przesunąć jednym ruchem myszy (tak jest w 2,6), tam gdzie chcemy, tu trzeba łapać bardzo dokładnie za rogi (nie wystarczy lekko na skraju), a i tak przesunięcie np. z prawego górnego rogu nie znaczy, że nie będziemy musieli jeszcze przesuwać np. z lewego dolnego!
No i kolejna niespodzianka! Zapisywanie obrazu. Poprzednia wersja umożliwia zapisywanie pliku w takim formacie, jaki wcześniej był edytowany (np. JPG), lub wybór innych formatów. W "nowoczesnej" wersji Gimp wymusza zapisywanie jako XCF, a inny format można wybrać dopiero przy poleceniu Eksportuj (względnie Ctrl +E, zamiast Ctrl +S).
Piszę to więc nieco ku przestrodzę dla tych, którzy zaczynają przygody z edycją komiksów i zdecydują się na Gimpa. Podkreślam, wersja 2,6 jest wspaniała, intuicyjna, przyjazna dla użytkownika, a narzędzie tekstowe łatwe do nauczenia się i bardzo funkcjonalne dla komiksów. Ale nowa wersja 2,8 to zwłaszcza dla komiksów jakieś nieporozumienie! Analogicznie musi (chyba) istnieć też pewnie wersja 2,7- ale tej nie próbowałem. Polecam więc wszystkim wersję 2,6, ale ostrzegam przed wersją 2,8- różnice w narzędziu tekstowym i sposobach zapisywania plików są ogromne, jak dwa różne programy! Reszta wygląda na to, że tak drastycznie się nie zmieniła, ale zwłaszcza narzędzie tekstowe to było dla mnie bardzo niemiłe zaskoczenie.