Jak patrzę na taki styl rysowania z fabułą, która pewnie opiera się na niczym, to już wolę komiksy amerykańskie i europejskie z terenów Francji/Hiszpanii. "Nowa fala" polskiego komiksu jakoś do mnie nie przemawia
Nawiasem mówiąc, to w ogóle otwarty temat względem degradacji sztuki w ogóle. Arystoteles stwierdził kiedyś, że sztuka ma się trzymać proporcji, ma oddawać rzeczywistość i być czymś wzniosłym i pięknym. Już sam kierunek kubizmu i skrajnego abstrakcjonizmu do mnie nie za bardzo przemawia, ale rozumiem, że jednak nie musi mi się to podobać, by jakąś sztuką to jednak było. Ale ostatnio mam wrażenie, że się sprzedaje kicz i to tak straszliwy, że aż dziw, kto coś takiego nazywa sztuką. Facet pijący wodę przed mikrofonem, włochata płachta zawieszona pod sufitem w galerii sztuki mająca coś tam przedstawiać, czy ostatnio modne rzucanie fekaliami... Prowokacja i wywoływanie oburzenia mają zastępować wyobraźnie, pomysłowość i talent artystyczny. Dla mnie to jest szczyt kiczu i braku dobrego smaku, a szokujące jest, że są tacy, co takie wyczyny nazywają sztuką i to reklamują, jako sztukę... Chyba nie tylko Arystoteles przewraca się w grobie...
Do tej pory zdarzały się komiksy lepsze i gorsze, ale można powiedzieć, że komiks był jednak wolny od "nowoczesnej >sztuki<", pod względem reklamowania kiczu (aczkolwiek czasami jednak taki spadek był). Ale jeśli coś takiego było reklamowane, jako przełomowe polskie dzieło, to naprawdę szczęka opada. Z drugiej strony może jak go wydadzą, to po poprawkach będzie nieco inaczej wyglądać, więc niech się wypowiedzą tacy, co go kiedyś przejrzą w druku lub skanach (jeśli im się będzie chciało).